Zaloguj się
To SKO pożytek ten nam daje…

To SKO pożytek ten nam daje… Fotografia ma około 70 lat. W szkolnej klasie, pod ścianą, na której widoczne jest godło Polski i portrety ówczesnych dostojników państwowych, stoi grupa dzieci w strojach świadczących o tym, że przed chwilą brały odział w jakimś przedstawieniu.

Obok tablica z napisem  SKO Limanowa. Jeśli uważniej przyjrzymy się fotografii pośród uczniów  dostrzeżemy ich  nauczyciela. To Mieczysław Mordarski – senior (1888 -1959) znany jako animator życia muzycznego w Limanowej, miłośnik i propagator folkloru oraz pedagog, który ucząc muzyki, kształtował u swoich podopiecznych postawy patriotyczne oraz  wiele cech przydatnych  w codziennym życiu.

Był absolwentem Seminarium Nauczycielskiego w Starym Sączu (1910), studiował dyrygenturę u prof. Rytla w Katowicach, doskonalił swój warsztat muzyczny jako instrumentalista profesjonalnej orkiestry  Adama Wrońskiego - dyrygenta orkiestr wojskowych i założyciela Orkiestry Zdrojowej w Krynicy. Dwukrotnie ranny na froncie podczas I wojny światowej został w końcu wcielony do orkiestry pułkowej. W latach 1918-1920 był  pierwszym kapelmistrzem orkiestry I Pułku Strzelców Podhalańskich. Podczas wojny polsko-bolszewickiej ze swą orkiestrą prowadził defiladę wojsk polskich w Kijowie, na Kreszczatiku.

Do Limanowej przybył w roku 1921 i zamieszkał wraz z rodziną w wynajętym mieszkaniu w Sowlinach. Pracował jako nauczyciel w Szkole Powszechnej oraz Dokształcającej Szkole Zawodowej, która powstała w Limanowej w roku1924. W roku 1923 założył orkiestrę dętą „Echo Podhala” działająca przy rafinerii nafty w Sowlinach. Prowadził też kameralny zespół instrumentów smyczkowych, który - między innymi - przygrywał do seansów niemych filmów w kinie „Marzenie” i podczas przerw w przestawieniach teatru amatorskiego.

W latach 1926 -28 został oddelegowany przez władze oświatowe do miejscowości Chechły koło Ropczyc na stanowisko kierownika Szkoły Powszechnej. Był tam równocześnie kapelmistrzem miejscowej orkiestry dętej OSP.

W roku 1929 powrócił na stałe do Limanowej, zakupił tu dom i pracował jako nauczyciel Szkoły Powszechnej, prowadząc nadal działalność muzyczną. Był dyrygentem limanowskiego chóru parafialnego, współtworzył zespół regionalny „Pisarzowianie”, udzielał prywatnych lekcji gry na instrumentach, miał znaczący wpływ na kształtowanie wrażliwości muzycznej kilku pokoleń limanowian. Mieczysław Mordarski bardzo szeroko rozumiał swoją działalność pedagogiczną i zapewne dlatego swymi uzdolnieniami muzycznymi wpierał pożyteczne przedsięwzięcia w różnych dziedzinach.

Kazimiera Mordarska, pisząc o swym ojcu Mieczysławie – seniorze, pośród wielu jego cech i umiejętności takich jak szacunek do pracy, obycie sceniczne i artystyczne wymieniła także oszczędność.  Zapewne wiedział jak ważna to cecha, gdyż pochodził z rodziny wielodzietnej, a sam także miał na utrzymaniu sporą gromadkę dzieci - pięciu synów i cztery córki. Nic więc dziwnego, że osobiście zajmował się popularyzacją Szkolnych Kas Oszczędności. W tym celu sam przygotował specjalne przedstawienie, w którym wystąpiło kilkanaścioro dzieci z limanowskiej Szkoły Powszechnej. Wspominając ten szkolny spektakl, córka Mieczysława - Kazimiera zapisała w rodzinnej kronice:  ułożył okolicznościową piosenkę, do której melodię i słowa samodzielnie napisał. Przytaczam dwie zwrotki, które jeszcze pamiętam:
 

To SKO pożytek ten nam daje,
Gdy grosz do grosza składać będziem, to-
Ogromna suma z groszy tych powstanie
W SKO, w SKO, w SKO.

Gdy na książeczkę co dzień trochę wpłacisz
Choć sumę małą - znaczyć będzie to,
Że silną wolę masz, że się wzbogacisz
W SKO, w SKO, w SKO.


Zarówno wspomniana fotografia, jak i przytoczone zapiski z kroniki rodzinnej stanowią ciekawy ślad, mało dotąd znanej, działalności Mieczysława Mordarskiego, świadczącej o tym, jak wiele uwagi poświęcano w latach międzywojennych kształtowaniu gospodarności i oszczędności.

Sądząc po wieku uczestników przedstawienia, musiało się ono odbyć w połowie lat trzydziestych. Wtedy właśnie idea Szkolnych Kas Oszczędności była w pełnym rozkwicie. Co prawda pierwsze formy szkolnego oszczędzania powstały już w kilka lat po uzyskaniu przez Polskę niepodległości, jednak dopiero  roku 1925 Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Grabski wydał okólnik, w którym wskazywał, że młodzieży szkolnej należy wpajać umiejętność i zasady oszczędzania pieniędzy. Jednym ze sposobów realizacji tego celu miało być tworzenie Szkolnych Kas Oszczędności. Pierwsze z nich rozpoczęły działalność w 1927 roku. Początek lat trzydziestych był w Polsce czasem, gdy aktywnie propagowano oszczędzanie wśród dzieci i młodzieży. Wyrażało się to często poprzez wręczanie książeczek SKO jako nagród w różnego rodzaju konkursach. Wspominają o tym starsi limanowianie, którzy brali wówczas udział w imprezach dla dzieci organizowanych w Sali „Sokoła”. Wiązało się to zapewne z tym, że limanowskie Towarzystwo Zaliczkowe, właśnie na początku dziesięciolecia poprzedzającego II wojnę światową, wystąpiło do miejscowych szkół z propozycją uruchomienia Szkolnych Kas Oszczędności, które - jak widać- wkrótce prężnie rozwinęły swą działalność.

Mimo upływu czasu idea powiązania spółdzielczości bankowej ze Szkolnymi Kasami Oszczędności nie straciła nic ze swej aktualności. Dlatego też Bank Spółdzielczy w Limanowej, kontynuujący tradycje Towarzystwa Zaliczkowego, popularyzuje oszczędzanie w SKO, o czym opowiada jeden z artykułów zamieszczonych w tym numerze „Kuriera Finansowego”.

Jerzy Bogacz