Zaloguj się

Najstarsza odnaleziona dotąd wiadomość potwierdzająca istnienie w Przyszowej spółdzielni kredytowej znajduje się w IX tomie ”Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, który ukazał się drukiem w roku 1888.

Czytamy tam: Jest tu kasa pożyczkowa gminna z kapitałem 1900 złr. (złotych reńskich). W haśle słownikowym poświęconym Przyszowej  zawarte jest też zdanie charakteryzujące mieszkańców wsi: Włościanie tutejsi trzeźwi, pracowici, oszczędni siedzą na swej ojcowiźnie najczęściej z dziada pradziada. Warto dodać, że autorem tych słów jest Marceli Żuk-Skarszewski.

Wspomniana przez niego oszczędność musiała być stałą cechą mieszkańców Przyszowej, bo także po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w czasach II Rzeczypospolitej, spółdzielczość kredytowa rozwijała się tutaj wspaniale. Oto co na kartach „Kroniki parafialnej” pisał na ten temat ówczesny proboszcz przyszowski, ks. Teofil Stawarz: W 1924 roku założyłem kasę Stefczyka w Przyszowej z udziałem 20 członków, 200 zł wkładu i prowadziłem z początku sam. Nie mogąc podołać pracy, chciałem ją porzucić, ale zarząd zgłosił nauczycielkę Helenę Kuzówną, która podjęła się obowiązku prowadzenia kasy jako kasjerka i prowadziła ją przez 10 lat. Obroty dochodziły do 800 000 zł. Do dnia dzisiejszego, kiedy to piszę tj. 20/VII 1938 roku, jest najlepszą kasą na Podhalu.

O wiele więcej wiemy o działalności Kasy Stefczyka w Przyszowej po II wojnie światowej, w latach 1945 – 1949, dzięki zachowanej księdze protokołów. Na naklejce jej okładki odciśnięto pieczątkę: Kasa Stefczyka w Przyszowej. Jest i tytuł: Książka Posiedzeń Zarządu i Rady Nadzorczej. Po jakimś czasie przekreślono go czerwonym ołówkiem dopisując: Walnych Zgromadzeń. Na końcu ktoś postawił daty: 1946 – 1973. Dwadzieścia sześć lat, ponad dziewięćdziesiąt pożółkłych kart, różne charaktery pisma - obraz działalności wielu osób, wzlotów i upadków spółdzielczości bankowej oraz czasów, w których przyszło jej działać. Lokalny okruch wielkiej historii.

Zaczynano W Imię Boże. Słowa te wypisano na początku księgi protokołów. Pierwszy z nich pochodzi 10 stycznia 1946 roku. Posiedzenie  Rady Nadzorczej i Zarządu prowadził wtedy jego przełożony i przewodniczący - ksiądz Jan Dubiel, który w latach 1938-1963 był proboszczem parafii pod wezwaniem św. Mikołaja w Przyszowej. Zapewne dlatego zebrania ciał statutowych Kasy Stefczyka odbywały w Domu Parafialnym. Pod protokołami
z posiedzeń Zarządu najczęściej widoczne są podpisy ks. Jana Dubiela, Józefa Młynarczyka (księgowego Zarządu), Jana Suchodolskiego, Michała Lisa i Franciszka Wajdy, zaś protokoły Komisji Rewizyjnej oraz Rady Nadzorczej podpisywali: Józef Kroczek, Mikołaj Mrowca, Maciej Wilk i Jan Darowski.

Gdy pod koniec stycznia tegoż roku przedstawiano sprawozdanie z działalności Kasy, znalazła się w nim informacja, że rok 1945 zakończono stratą w wysokości 1 525,15 zł z powodu udzielenia zapomogi dla Warszawiaków oraz poniesienia wydatków na poprawę domu kasowego. Wynika z tego, że spółdzielnia posiadała wtedy własną nieruchomość; był to, nieistniejący już, niewielki dom w pobliżu kościoła.         
       
Powojenny czas nie był łatwy dla spółdzielczości kredytowej, ale już na końcu roku 1946 sytuacja znacznie się poprawiła. Jak wynika ze sprawozdania Komisji Rewizyjnej - bilans Spółdzielni na koniec roku 1946 wynosił 95 139 złotych, zaś pomimo drożyzny i oprocentowania wkładów zysk wyniósł 109 złotych. Kasa udzielała pożyczek według kolejności zapisanej w księdze zgłoszeń, zazwyczaj w wysokości 1000 złotych. W protokole z 28 lipca 1946 roku znajdujemy ocenę rewidenta, który stwierdza, że: Kasa prowadzona jest bez zarzutu, księgowość bez zaległości, czysto i wzorowo. Funduszy wciąż jednak nie było zbyt wiele, dlatego w kwietniu 1947 roku Zarząd postanowił zwrócić się o pożyczkę w wysokości 200 000 złotych do Banku Gospodarstwa Spółdzielczego, tym bardziej że potrzebujących pomocy finansowej mieszkańców wsi przybywało. Miało to zapewne związek z klęską gradobicia, która nawiedziła okolicę w roku 1947 oraz z powodzią z roku 1948.

W tym czasie wysokość udzielanych pożyczek wzrosła do 5 000 złotych, przy czym Zarząd i Rada Nadzorcza postanowiły przy pożyczkach tej wysokości pobierać dodatkowe udziały do kwoty 100 złotych. W rok później rekomendowano Walnemu Zgromadzeniu, by podnieść jednostkę udziałową na 100, a wpisowe na 10 złotych. W tymże roku 1948 udzielano już pożyczek w wysokości 10 000 złotych. Wiązało się to prawdopodobnie nie tylko z lepszą kondycją finansową Kasy i potrzebami jej członków, ale i z postępującą inflacją.

Bardzo istotne zmiany w działalności Kasy Stefczyka w Przyszowej przyniósł rok 1949. Na 20 lutego zaplanowano, jak zwykle w Domu Parafialnym,  Zwyczajne Walne Zgromadzenie; w porządku jego obrad znalazły się, między innymi, dość niezwykłe punkty: 6. Zmiana Statutu na odpowiedzialność udziałami i połączenie z sąsiednią Spółdzielnią Kredytową, 7. Zmiany nazwy Spółdzielni, 8. Sprzedaż domku kasowego.

Na posiedzeniu Zarządu spółdzielni, wciąż jeszcze nazywanej Kasą Stefczyka, które odbyło się 15 czerwca, księgowy Józef Młynarczyk odczytał pismo Banku Rolnego w sprawie połączenia Kas Stefczyka w Przyszowej i Łukowicy. W ostatnim punkcie protokołu z tego zebrania zapisano co następuje: Przełożony Zarządu podziękował za współpracę  całemu Zarządowi  w związku z likwidacją Kasy Stefczyka w Przyszowej. Ksiądz Jan Dubiel po raz ostatni podpisał się pod protokołem jako przewodniczący Zarządu 30 czerwca 1949 roku. Posiedzenie było bardzo krótkie; odczytano tylko okólniki Banku Rolnego w Krakowie i udzielono pożyczki jednej osobie.       

Co działo się potem? Na pustej stronie 33 siedemnastej karty księgi protokołów znajduje się tylko uczyniona ołówkiem adnotacja: Tu wpisać prot. z 24/6 -50. (dalej kilka wyrazów nieczytelnych), ale brak ten nigdy nie został uzupełniony. Następne zaprotokółowane posiedzenie - Walne Zgromadzenie Gminnej Kasy Spółdzielczej w Łukowicy  -  zwołane na 11 marca 1951 roku odbyło się w lokalu Gminnego Komitetu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Jerzy Bogacz